Istota nabożeństwa w perspektywie Biblijnej

Po zapoznaniu się z sytuacją w różnych wspólnotach chrześcijańskich, w 1963 roku przywódcy Światowej Rady Kościołów zebrani w Uppsali stwierdzili "Kryzys nabożeństwa chrześcijańskiego". Po trzydziestu latach od tego momentu, dogłębne studia i wiele nowych publikacji w jeszcze większym stopniu odkrywa zmęczenie ludzi wierzących dotychczasowymi formami nabożeństwa. Na przykład nie wszyscy katolicy pozytywnie reagują na zmiany liturgiczne wywołane przez Sobór Watykański II, podobnie nie wszyscy anglikanie pochwalają zmiany dokonywane w ich Księdze wspólnej modlitwy (Book of Common Prayer).
Baptyści, którzy nie wiążą się sformalizowanymi wzorcami liturgicznymi, niemniej posiadają model nabożeństwa ustalony pod wpływem lokalnych lub krajowych tradycji. Ogólny kształt nabożeństwa, sposób sprawowania ustanowień Pańskich (sakramentów), wygłaszania kazań przyjął w poszczególnych zborach postać nieomal uświęconą. Często próby wprowadzania zmian we wspomniane zwyczaje rodziły ostre sprzeciwy, a sprawa nabożeństwa zamiast jednoczyć zbór w budowaniu jedności z Bogiem stawała się przyczyną konfliktu.

Ciągłe podróże i uczestnictwo w różnych rodzajach nabożeństw dały zarówno mnie, jak i mojej żonie szersze wyobrażenie na temat publicznego kultu baptystycznego. W wielu miejscach doświadczenia w tym zakresie były bardzo ubogacające, przywodzące na myśl stwierdzenie Karola Bartha, iż nabożeństwo chrześcijańskie rozumiane jako akt uwielbienia Boga jest najbardziej doniosłym, najbardziej potrzebnym i najbardziej godnym pochwały czynem, jaki może mieć miejsce w życiu człowieka. Gdzie indziej nabożeństwo było mniej niż satysfakcjonujące i choć urozmaicano go wieloma nowymi formami, brakowało tego co niezbędne: bezpośredniego odczucia obecności Boga.

Nabożeństwo chrześcijańskie jest momentem stanięcia przed Bogiem, w czasie którego Kościół wyraża zarówno tęsknotę za Panem, jak i chęć wyzbycia się utrapienia, jakie na ziemi jest udziałem ludu Bożego. Dobre nabożeństwo wyraża zarówno zachwyt Bogiem, jak i radość, złe nabożeństwo upada na poziom aktu bałwochwalczego. Jak można uporządkować ową tęsknotę i niebezpieczeństwo wspomnianej dwuznaczności? Niektóre lokalne wspólnoty oglądają się na Urząd Nauczycielski Kościoła oczekując wskazówek co do kształtu nabożeństwa, inne podążają dobrze wyżłobionymi koleinami tradycji. Bez zaniedbywania tej ostatniej metody, baptyści instynktownie zwracająsię o pomoc do Biblii. Stąd też rozważymy tutaj naturę nabożeństwa w ujęciu zastosowanym w Piśmie Świętym.

Nieomal wszystko dzieli pierwszy zrelacjonowany na kartach Biblii akt kultowy, którym była Ofiara opisana w Pierwszej Księdze Mojżeszowej 4:4, i ostatnim, którym było Uwielbienie w Księdze Objawienia Jana 22:8. Jednakże oba wskazują na prawdę, celnie ujętą w Małym Katechizmie Westminsterskim: "Celem istnienia człowieka jest wielbić Boga i cieszyć się Nim bez końca". Oba także wskazują na skutki upadłej natury człowieka. U Kaina jest to widoczne w fakcie złożenia przezeń ofiary niegodnej (1M 4:5-7), u Jana zaś w fakcie złożenia niegodnego chrześcijanina pokłonu wobec anioła (Obj 22:9).

W następstwie odnotowanego w 1M 3 upadku człowieka, każdy akt kultowy, każdy akt nabożeństwowy - nawet najbardziej miły Bogu - stawał się dwuznaczny i łatwo popadał w niebezpieczeństwo wykorzystywania go przez jego uczestnikówjako akt samouwielbienia. Dziwna, krótka opowieść z 1M 11: 1-9 o potomkach Noego, chcących wznieść sobie pomnik poprzez zbudowanie sięgającej nieba wieży jest obrazem melancholijnej historii Izraela. Lud Boży zawsze budował na wzniesieniach bałwochwalcze ołtarze (zob. 1Krl 12:28-31, 14:23; 2Krl 21:3-21, 23:28 etc.). Ich bałwochwalstwo nieustannie ściągało na siebie sąd Boży, a ich historia to dzieje upamiętywania się i monotonnego powtarzania grzechów popełnianych przez ojców. Nawet po Wygnaniu, gdy z nabożeństwa izraelskiego zniknęły łatwo rzucające się w oczy naleciałości obcych kultów, idolatria dała o sobie znać w postaci wymyślnych reguł rodzącego się wówczas faryzeizmu. Zaś dla saduceuszy, religia głównie pełniła rolę spoiwa społecznego.

Obecne we wszystkich ludzkich próbach zbliżenia do Boga niebezpieczeństwa nadużyć przewidziane zostały w postawionych na czołowym miejscu Dekalogu trzy pierwsze przykazania: zakaz kultu innych bogów, zakaz rzeźbionej podobizny, zakaz wzywania imienia Bożego nadaremno.
Biblia przedstawia nam wiele różnych rodzajów nabożeństwa, wszystkie są odmienne względem siebie i wszystkie są dla nas ważne. Pewien teolog francuski klasyfikuje je w trzech grupach: nabożeństwa liturgiczne, nabożeństwa spontaniczne i nabożeństwa charyzmatyczne. Zauważa, że Kościół na przestrzeni swych dziejów skłaniał ku preferowaniu jednego lub dwóch typów nabożeństwa przed innymi i unikał pozostałych. Jest jednak oczywiste, że potrzebujemy wszystkich tych form. Poniżej przedstawiam jeszcze inną propozycję klasyfikowania nabożeństw, co ma posłużyć jako przewodnik do dalszej dyskusji na ten temat.

1. NABOŻEŃSTWO JAKO AKT OFIARNICZY

Choć nie wynika to wprost z relacji na temat złożonej przezAbla ofiary "z pierworodnych trzody jego" (1M 4:4), idea ofiary zwierzęcej rozumianej jako sposób na usunięcie przeszkody w społeczności z Bogiem, szybko przyjęła się jako podstawowy warunek przyjęcia człowieka przez Boga i stała się centralnym aktem kultu w Izraelu (zob. opis Dnia Przebłagania w 3M 16:15nn). Akt ten miał zapowiadać przyjście Baranka Bożego gładzącego grzechy świata (J 1:29). Ponieważ jednak Ofiara złożona przez Chrystusa ma charakter niepowtarzalny, złożona została raz na zawsze (Hbr 9:28), obrzęd Wieczerzy Pańskiej stał się raczej symbolem Komunii czyli społeczności, jedności z Bogiem, aniżeli Ofiary (1Kor 10:16). W kulcie, w nabożeństwie chrześcijańskim, idea ofiar pojawia się jako nowa metafora (przenośnia) w Liście do Rzymian 12:1: "Wzywam was tedy (...), abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka powinna być duchowa służba wasza." Podobnie sprawa jest traktowana w Liście do Hebrajczyków w rozdziale 13, gdzie uwielbienie Boga i chojne dzielenie się dobrami materialnymi określone jest przy użyciu metafory ofiary.

2. NABOŻEŃSTWO JAKO AKT PODZIWU I BOJAŹNI

Oto aspekt nabożeństwa, który w Biblii zajmuje ważniejsze miejsce niż w naszych zborach, gdzie często jest niewiele poczucia tajemniczości i wielkości żywego Boga. Jest on niezwykle ważny, gdyż jak się okazuje w życiu Abrahama przełomowym momentem była chwila, gdy "ogarnął go lęk i głęboka ciemność" (1M 15:12). Tekst ten sam w sobie jest tajemniczy i bardziej przybliża niż opisuje trwogę sytuacji. Podobna atmosfera ma miejsce na Synaju: burza, błyskawice, dym wokół góry i zagrożenie śmiercią. Nic dziwnego, że "lud zląkł się i zadrżał i stanął z daleka" (2M 20:18). Manoach i jego żona drżeli o swoje życie, gdy zobaczyli anioła Pańskiego: "Na pewno pomrzemy, gdyż oglądaliśmy Boga" (Sdz 13:22). Izajasz zobaczywszy wizję Boga w Świątyni zawołał: "Biada mi! Zginąłem, bo jestem człowiekiem nieczystych warg" (Iz 6:5). Co znamienne, poczucie zdumienia wielkością Boga jest generalnie rzecz biorąc związany albo budzi poczucie niestosowności lub grzeszności czciciela.

Jeśli chcemy zdyskwalifikować przytoczone przykłady jako wywodzące się z ery Starego Testamentu i obrazujące stan ludzi, którzy nie mieli jeszcze okazji nauczyć się mówić do Boga "Abba, mój drogi Tatusiu", to do myślenia da nam tekst z Listu do Hebrajczyków: "oddawajmy cześć Bogu tak, jak Mu to jest miłe: z nabożnym szacunkiem i bojaźnią." (Hbr 12:28).

Biblijne nauczanie o nabożeństwie jako akcie świętej bojaźni wymaga o wiele więcej naszej uwagi, chociaż wizja Boga ukazana w obrazie Jana podającego na twarz niczym martwy (Obj 1:17) nie zapowiada tłumów czcicieli pędzących do miejsc kultu. Na szczęście chrześcijańskie oddawanie czci Bogu ma także i inne oblicze.

3. NABOŻEŃSTWO JAKO AKT RADOŚCI

"W chwili zaś rozpoczęcia ofiary całopalnej zaczęto śpiew na cześć Pana (...) Zaśpiewali więc z radością pieśń pochwalną (2Krn 29:27.30), "i kapłani wysławiali Pana na każdy dzień z całej swej mocy" (2Krn 30:21), "wielka tedy była radość w Jerozolimie" (2Krn 30:26). Taka jest relacja Kronikarza opisującego nabożeństwo w Izraelu.

Psalmy Dawida i Asafa są pełne radości (1Krn 16:8-35). Psalmy od 146-150 nieomal dziurawią bębenki w naszych uszach dźwiękiem trąb, cymbałów, fletów i harf. Wiele naszych statecznych zborów byłoby dotkniętych do żywego, gdyby podczas godnego responsoryjnego (na przemian) czytania Psalmu 150 trafiło na wezwanie z wersetu 5: "chwalcie Go na cymbałach głośnych!". Wielu z nas domagałoby się przeredagowania modlitwy psalmisty: "Niech lud krzyczy radośnie". Ale przecież i na niebie, gwiazdy poranne śpiewają chórem i okrzyk wydają wszyscy synowie Boży (Job 38:7). Nie ma wątpliwości co do tego, że radosny hałas dla Pana i służba dziękczynienia jest integralną częścią nabożeństwa. Co oczywiste, "bojaźń" nie jest tam ostatnim słowem, tak jak "radość" nie jest słowem jedynym. Trzeba bowiem pamiętać i o innych elementach nabożeństwa.

4. NABOŻEŃSTWO JAKO AKT WSPÓLNOTY

Przy tej cesze nabożeństwa mamy do czynienia nie z przestrachem ani ekstazą lecz z nieograniczoną intymnością przyjaźni i miłości. "Nazwałem was przyjaciółmi" powiedział Jezus do swoich uczniów podczas Ostatniej Wieczerzy (J 15:15). Nawet Stary Testament uchwycił tę prawdę: "I rozmawiał Pan z Mojżeszem twarzą w twarz, tak jak człowiek rozmawia ze swoim przyjacielem" (2M 33:11).

W Nowym Testamencie Paweł wzywa Rzymian, by nie "ulegać znowu bojaźni" (Rz 8:15), lecz by wołać do Boga: "Abba", posługując się tym intymnym, emocjonalnym i stosowanym w rodzinie określeniem Ojca, jako ci, w których miłość usunęła wszelki strach (l J 4:18). Kiedy Jan wzywa chrześcijan do trwania w Chrystusie, opiera się na przekonaniu, że Chrystus przychodzi do każdego, kto "ma niezachwianą ufność" i jest wolny od lękliwego poczucia zawstydzenia i wewnętrznego drżenia. Wspólnota, komunia, społeczność z Bogiem jest mieszaniną świętej bojaźni i pełnej czci radości.

5. NABOŻEŃSTWO JAKO AKT UWIELBIENIA

Ktoś - a myślę, że to był Clive Staples Lewis - przypomniał pytanie agnostyka "Cóż to za Bóg, który wciąż wymaga od ludzi oddawania Mu czci? Z jakiej racji należy Mu się chwała?" (Ps 65:1). Odpowiedź jest prosta: postawa uwielbienia jest nie tyle obowiązkiem nałożonym na czciciela, ile spontaniczną reakcją osoby zakochanej podziwiającej piękno jego kochanka.

Nabożeństwo jest, najprościej rzecz ujmując, uczciwym uznawaniem wielkości Boga. Chwaląc Go oddajemy Panu to, co Mu się należy. Uznajemy fakt, tak często pomijany przez wielu ludzi. "Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały" (Ps 145:3). Nie jest to więc kolejny nieznośny ciężarna nasze przeciążone plecy lecz swobodna i pełna radości odpowiedź istoty ludzkiej na chwałę, majestat, łaskę i miłość naszego Stwórcy i odkupiciela.

Model ten zilustrowany został w starożytnej historii konfliktu pomiędzy Judą, Ammonem i Moabem. W obliczu inwazji król Jehoszafat i kapłani zwrócili się do Boga, wielbiąc Go i prosząc o łaskę. "Lewici zaś (...) wstali, aby chwalić Pana, Boga izraelskiego..." (2Krn 20:19). Rankiem przed bitwą Jehoszafat "wyznaczył śpiewaków dla Pana, którzy odziani w święte szaty mieli kroczyć przed zbrojnymi (...). Gdy tylko zaczęli śpiewać radosne pienia pochwalne, Pan nastawił zasadzkę na Ammonitów, Moabitów i mieszkańców pogórza Seir." (2Krn 20:21-22). Tutaj z aktu uwielbienia skorzystali sami czciciele. Czy była to forma zapłaty za ich postawę? Nie. Ich akt uwielbienia po prostu był manifestacją ich wiary w wielkość, dobroć i moc Boga. Ich działania nie były pomyślane jako instrument pobudzenia Boga, lecz stanowiły szczery wyraz bojaźni, radości i wspólnoty. Był to akt czci w duchu i w prawdzie (J 4:24), przynoszący nieuniknione skutki. Jednakże taki związek z prawdą wiąże się z innym aspektem nabożeństwa.

6. NABOŻEŃSTWO JAKO AKT POSŁUSZEŃSTWA

Saul wiedział, w jaki sposób oddawać Bogu cześć. Poszukiwał Bożego przedstawiciela (1Sm 9:10) i został namaszczony przez Pana (1Sm 10:1). Kiedy zstąpił na niego Duch Pański prorokował z mocą (1Sm 10:10). Później (1Sm 19) dostąpił innego "duchowego przeżycia", które przyjęło postać ekstatyczną, tak że Saul stał się "innym człowiekiem", prorokował wobec Samuela i leżał obnażony przez cały dzień i całą noc. Reakcja ludzi zaskoczonych postawą Saula stała się porzekadłem w Izraelu "Czy i Saul zalicza się do proroków?" Pomimo namaszczenia, proroctw i przeżyć ekstatycznych Saul stał się czcicielem nie zasługującym na akceptację. W 1Sm 13 widzimy, jak uległ on pokusie wykorzystywania nabożeństwa do manipulacji, przynoszącej niebezpieczne skutki. Później do tego obraźliwego zachowania Saula dochodzi jego oczywiste nieposłuszeństwo (1Sm 15). Odrzucenie przezeń Boga zbiegło się z wypowiedzeniem przez niego słów: "Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani" (1Sm 15:22).

Ponieważ miłość jest podstawą wszelkiego prawdziwego nabożeństwa i oddawania Bogu czci Temu, którego istotą jest Miłość, słowa Jezusowe "Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie" (J 14:15), są orędziem dla czcicieli, którego najwyraźniej nie zrozumieli Ananiasz i Safira (Dz 5:lnn). Nabożeństwo do Boga bez oparcia w prawdzie jest kłamstwem.

7. NABOŻEŃSTWO JAKO AKT WYWOŁUJĄCY EMOCJE

Nabożeństwo z elementami ekstazy, chociaż niezbyt często obecne na kartach Pisma Świętego, jest bezsprzecznym faktem. Doświadczenie Abrahama z 1M 15:12 wydaje się wskazywać na doświadczenie ekstatyczne. Postawa króla Dawida wracającego z Arką do Jerozolimy również nosi cechy przeżycia ekstatycznego: "składał na rzeźną ofiarę wołu i tucznego barana. Tańczył też Dawid z całej siły przed Panem." (2Sm 6:13-14). "Michal, córka Saula, wyjrzała przez okno i widziała, że król Dawid skakał i tańczył przed Panem i wzgardziła nim w swoim sercu." (2Sm 6:16) (można by ją uznać za kalwinistyczną baptystkę, która znalazła się na charyzmatycznym nabożeństwie uwielbieniowym!). W Nowym Testamencie Paweł czyni prawdopodobnie aluzję do swojego przeżycia ekstatycznego - "czy to w ciele było, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem" (2Kor 12:2), co do którego nie jest w stanie wypowiedzieć się konkretniej. W innym kontekście wspomina o popadnięciu w stan zachwycenia (2Kor 5:13) i dodaje, iż "działo się to dla Boga".

PODSUMOWANIE

Wskazaliśmy na kilka biblijnych ujęć istoty nabożeństwa:
- jako aktu ofiary uwydatniającego nasze ofiarowanie się Bogu,
- jako aktu bojaźni uwydatniającego nasz podziw dla Boga,
- jako aktu radości uwydatniającego nasze szczęście z powodu bycia z Bogiem,
- jako aktu wspólnoty uwydatniającego naszą intymną więź z Bogiem,
- jako aktu uwielbienia uwydatniającego naszą wdzięczność dla Boga,
- jako aktu posłuszeństwa uwydatniającego naszą miłość do Boga,
- jako aktu emocjonalnego uwydatniającego nasze zachwycenie się Bogiem.

Przypomnijmy raz jeszcze trzy, wspomniane wcześniej, typy nabożeństwa:
- liturgiczny,
- spontaniczny i
- charyzmatyczny.

Pierwszy rodzaj jest oczywiście ukazany w Księdze Psalmów w pieśniach uwielbienia i śpiewach świątynnych. Dawidowa lamentacja po Saulu została zapisana w Księdze Prawego, aby uczył się jej lud (2Sm 1:17). Historia Izraela ujęta została w formie poematu, aby utrwaliła się i stanowiła formę składania dziękczynienia (2M 15:1-18). W Nowym Testamencie wspaniały hymn z Listu do Filipian 2:5-11 był prawdopodobnie częścią liturgii chrześcijańskiej, co też dotyczy wypowiedzi eucharystycznej z 1Kor 11:23nn.

Element charyzmatyczny pojawia się również, dowodem czego jest tekst podany w 1Kor 14, jak i w innych miejscach.

A co z elementem spontaniczności? Należy oczywiście go odróżnić od elementu charyzmatycznego, ponieważ musi być ujęty w ogólną strukturę i ukierunkowany. Dzieje Apostolskie dostarczają nam następujących przykładów tego właśnie elementu: Dz 4:23, gdzie mowa o erupcji uwielbienia po uwolnieniu Piotra i Jana; Dz 10:44, który wiąże się z dopuszczeniem pogan do członkostwa w Kościele; Dz 13:48, gdzie podana jest spontaniczna reakcja pogan na zwiastowanie Pawła i Barnaby w Perge.

W jakim stopniu nabożeństwo baptystyczne odzwierciedla wymienione aspekty oddawania czci Bogu? Ostatnio zadałem dwóm biznesmenom, dojrzałym chrześcijanom z długim stażem, pytanie: "Czy nabożeństwo w waszym zborze przynosi wam satysfakcję?". Odpowiedzieli krótko i zgodnie: "Nie". Na pytanie o przyczynę tego stanu rzeczy stwierdzili: "Po pierwsze, odczuwamy brak zaangażowania członków zboru w to, co się dzieje na nabożeństwie. Po drugie, w naszych nabożeństwach jest nuda jednostajności. Po trzecie, wiele elementów nabożeństwa nie odnosi się do naszych potrzeb duchowych. Po czwarte, nabożeństwo jest zbyt skoncentrowane na człowieku, zamiast skupiać uwagę na Bogu. Po piąte, nabożeństwa przemawiają głównie do rozumu a w niewystarczającym stopniu do serca."

Otóż to na potrzeby takich światłych i zaangażowanych chrześcijan, jak wspomniani moi rozmówcy, powinniśmy odpowiedzieć przystępując do "najbardziej doniosłego, najbardziej potrzebnego i najbardziej godnego pochwały czynu, jaki może mieć miejsce w życiu człowieka", którym jest nabożeństwo. Stanie się ów czyn prawdziwie doniosły i chwalebny, gdy wszyscy jego uczestnicy będą mieć głęboką świadomość bliskiej obecności Boga. I wydaje mi się, że fakt taki może zaistnieć w przypadku każdego rodzaju nabożeństwa chrześcijańskiego.

G. Noel Vose
Pastor G. Noel Vose jest profesorem teologii.
W latach 1985-1990 pełnił funkcję Prezesa Światowego Związku Baptystów, a wcześniej Prezesa Australijskiej Unii Baptystycznej.
Zaprezentowany tekst jest fragmentem artykułu pt. The Biblical Naturę of Worship, który ukazał się w zbiorze: Baptist Faith and Witness. The Papers of the Study and Research Division of the Baptist World Alliance 1990-1995, red. W.H. Brackney i L.A. (Tony) Cupit, Birmingham -McLean 1995, s. 136-143.

Artykuł był opublikowany w miesięczniku "Słowo Prawdy" 7-8/1997