Maria - matka Pana w opinii niektórych teologów baptystycznych

Protestantyzm a problem Marii

Profesor Heiko A. Oberman, współczesny niemiecki teolog i historyk Kościoła tworzący w Stanach Zjednoczonych, pisząc o protestanckim stosunku do mariologii wskazuje na powód, dla którego współczesny protestantyzm zmuszony jest zajmować się zagadnieniem Marii w stopniu większym, niżby to wynikało z jego naturalnych potrzeb i pragnień: "(...) to mariologia w tradycji prawosławnej i rzymskokatolickiej, ogarniającej dwie-trzecie utożsamiających się z chrześcijaństwem ludzi, jest wyzwaniem, na które musi reagować każda nowa generacja dzieci Reformacji."

Rozbudowana i - można by rzec - wybujała doktryna i praktyka maryjna rzymskiego katolicyzmu i prawosławia, powodująca od wieków reorientację teologiczną tych dwóch największych Kościołów w kierunku odbiegającym od biblijnego teo- i chrystocentryzmu, jest przedmiotem troski działaczy i myślicieli protestanckich różnych wyznań i powoduje ich udział w debacie mariologicznej. Im większy jest kontakt Kościołów protestanckich z doktryną i pobożnością maryjną katolicyzmu i prawosławia, tym żywsze jest protestanckie zainteresowanie zagadnieniem miejsca i roli Marii w Biblii, historii Kościoła, współczesnym nauczaniu i praktyce chrześcijańskiej. Z reguły większe zainteresowanie protestantów tą tematyką odnotować można w krajach o większości ludności katolickiej czy prawosławnej - czyli tam gdzie kult maryjny jest łatwiej dostrzegalny, niż w krajach, gdzie protestanci są wyznaniem dominującym i wpływającym powściągająco na manifestacje pobożności maryjnej.

Rozważając baptystyczne poglądy na temat Marii, Matki Jezusa, trzeba mieć na względzie dwa podstawowe czynniki. Pierwszy wiąże się z faktem, iż baptyści w swoim podejściu do zagadnień mariologicznych podzielają zasadnicze przekonania wyrażane w tym względzie przez przedstawicieli tzw. reformowanego skrzydła protestantyzmu, do którego pod względem doktryny i praktyki należą. Po drugie, ich zainteresowanie problemem katolickiego, a tym bardziej prawosławnego, kultu maryjnego było przez przeważającą część okresu istnienia baptyzmu ograniczone. Wynikało to z faktu, iż największe skupiska baptystów po koniec XIX wieku znajdowały się w państwach o stosunkowo niewielkim odsetku ludności pielęgnującej kult Marii. Dopiero w obecnym stuleciu, kiedy ilość przedstawicieli tego wyznania w tzw. krajach katolickich można ogółem liczyć już w milionach (co dotyczy zwłaszcza Ameryki Południowej i Afryki) oraz zważywszy na prowadzony na szczeblu ogólnoświatowym oficjalny katolicko-baptystyczny dialog teologiczny, baptyzm dostrzega wyraźną potrzebę określenia swojego stanowiska względem zjawiska czci maryjnej.

Polska, kraj w którym kult maryjny zakorzenił się tak mocno, jak chyba nigdzie indziej, także jest miejscem spotkania baptyzmu i katolicyzmu, z tym jednak zastrzeżeniem, iż baptyści i chrześcijanie do nich zbliżeni, stanowią minimalną grupę wyznaniową. Ten ostatni fakt nie powinien ich jednak zwalniać od obowiązku czytelnego określenia swojego stanowiska wobec ważnej kwestii miejsca Marii w doktrynie i praktyce chrześcijańskiej. Tekst niniejszy może służyć przy tym przedsięwzięciu jako pomoc ukazująca istniejące mariologiczne wypowiedzi niektórych teologów baptystycznych. Zaprezentowano więc zarówno głosy indywidualne zawarte w publikacjach teologicznych poszczególnych autorów, a także stwierdzenia ujęte w baptystycznych wyznaniach wiary, które choć nie posiadają u baptystów charakteru wiążącego (taki charakter ma tylko Biblia), to jednak są opracowywaną od czasu do czasu w różnych związkach denominacyjnych wspólną chrześcijańską deklaracją poglądów w sprawie nauki i praktyki, która służyć może jako wskazówka i wytyczna wyznawanej i praktykowanej przez nas wiary.

Baptyści o Marii - po kalwińsku

Na stosunku baptystów do wielu kluczowych zagadnień teologicznych - w tym także mariologii - zaważyło ich pochodzenie. Baptyzm powstał w łonie angielskiego XVI-wiecznego kalwinizmu jako efekt przyjęcia przez część angielskich kalwinistów (tzw. purytanów) nowotestamentowej praktyki kościelnej. Znaczy to, że pozostając wierni w zasadniczej części dogmatyce kalwinizmu organizowali się oni w autonomiczne, samorządne i współpracujące ze sobą zbory, złożone wyłącznie z osób świadomie wierzących i duchowo odrodzonych, ochrzczonych na wyznanie wiary. Inaczej mówiąc, baptyzm był zasadniczo kalwinizmem posiadającym zreformowaną wizję Kościoła. Tak więc poza odrębnościami w zakresie pojmowania lokalnego zboru, zarządu zborem, podmiotu i formy chrztu, baptyści od swoich braci prezbiterianów czy kongregacjonalistów w istocie się nie różnili. Posiadali więc np. przekonanie o nadrzędności Pisma Świętego jako naczelnego autorytetu chrześcijanina (Sola Scriptura) oraz wolę oddawania czci samemu tylko Bogu (Soli Deo Gloria).

Oba wymienione właśnie elementy musiały mieć doniosły wpływ na postrzeganie przez nich Marii, Matki Pana oraz na zaznaczający się wyraźnie, zwłaszcza w Kościele Rzymu, jej kult. Stąd też baptystyczne wypowiedzi na tematy maryjne do złudzenia przypominają wypowiedzi teologów prezbiteriańskich czy kongregacjonalistycznych. Trudno w nich dojrzeć obszerne elaboraty na temat Marii, typowe chociażby dla teologii rzymskokatolickiej, odrywające tę postać w znakomitej większości przypadków od Chrystusa, od wywodów na temat Jego zbawczych zasług, od twierdzeń podkreślających, iż kult religijny ze strony chrześcijan należy się tylko i wyłącznie Osobom Bożej Trójcy. Teologia baptystyczna jest zdecydowanie teocentryczna (skoncentrowana na Bogu) i chrystocentryczna (skoncentrowana na Chrystusie) i dokłada starań, by nic tych akcentów nie osłabiło.

Baptyści o Marii - tyle, ile Biblia

Lektura baptystycznych pism teologicznych, a także popularnych opracowań doktrynalnych wykazuje, że baptyści mówią na temat Marii niewiele. Przegląd kilkudziesięciu publikacji tego typu dowodzi, że nie poświęca się jej osobnych działów, rozdziałów czy dłuższych akapitów. Wyjątkiem są książki poświęcone baptystycznemu stanowisku wobec rzymskiego katolicyzmu, gdzie szerzej analizuje się kult Marii w Kościele Katolickim oraz jego teoretyczne podstawy. Generalnie jednak objętość wypowiedzi poświęconych Matce Pana jest skromna. Klasyczna baptystyczna odpowiedź na pytanie o tę powściągliwość jest bardzo lapidarna: w naszych wypowiedziach poświęcamy Marii proporcjonalnie tyle miejsca, ile Biblia. Baptyści bowiem starają się tak rozkładać akcenty swojej nauki, według wzorca zawartego w księgach natchnionych - chcą głosić to, co głosi Biblia, i milczeć tam, gdzie milczy Biblia. Dla baptysty jest rzeczą niepojętą i nie do przyjęcia przypisywanie Marii zasług czy atrybutów, o których Biblia nie mówi. Z tego powodu nie do zaakceptowania jest dla nich także rozwój doktryny kościelnej, który nie ma uzasadnienia biblijnego. Kolejnym czynnikiem weryfikującym narastanie w Kościele nowych nauk i praktyk jest duch religii nowotestamentowej - wykluczający w tym przypadku cześć religijną dla kogokolwiek, bez wyjątku, poza Bogiem w Trójcy Świętej jedynym. Ponieważ w wypadku Kościoła Katolickiego rozbudowana doktryna mariologiczna jest dowodem równie rozbudowanego kultu maryjnego, w przypadku baptystów, podobnie zresztą, jak i w sytuacji ich prezbiteriańskich i kongregacjonalistycznych braci, zawężona mariologia jest świadectwem braku kultu tej postaci biblijnej. Zdaniem baptystów nie jest to powód do wstydu, a raczej znak wierności teocentrycznemu modelowi nauki i pobożności biblijnej.

Baptyści o Marii - tak, jak Biblia

W cieniu Chrystusa. Jeśli baptyści już mówią o Marii, Matce Pana to czynią to zawsze w kontekście wypowiedzi na temat Jezusa Chrystusa. Dla baptystów bowiem nie może być wypowiedzi maryjnych w oderwaniu od wypowiedzi na temat Chrystusa. Maria z woli Boga została wybrana na Matkę Jezusa, ale to On był centrum Jej życia i jest tym centrum także dla nas. Maria nie może (i zapewne, by tego nie chciała) żyć życiem bez Chrystusa, w oderwaniu od Chrystusa, nie mówiąc już o spychaniu Chrystusa na margines, o zaciemnianiu czy upośledzaniu Jego roli, tak jak to się nierzadko dzieje w wypadku spotykanego w naszym kraju kultu maryjnego. W Biblii i u baptystów Maria zawsze znajduje się w cieniu Chrystusa.

Nieomal wszystkie publikacje z zakresu baptystycznej teologii dogmatycznej wypowiadając się na temat Marii czynią to przy wykładzie na temat wcielenia Odwiecznego Słowa Bożego, Logosu, Drugiej Osoby Trójcy. Baptystyczna nauka o Chrystusie, pozostając w zgodności z chrystologią Nowego Testamentu oraz formułami chrystologicznymi soborów niepodzielonego Kościoła podkreśla, że Syn Boży przyjął prawdziwe ludzkie ciało i stał się człowiekiem. Opublikowana w 1654 r. konfesja pt. The True Gospel Faith (Prawdziwa wiara Ewangelii), przygotowana jako sposób na odparcie heretyckich poglądów ruchu kwakierskiego, negującego historyczność i cielesne bytowanie Pana, mówi o Chrystusie jako "Synu narodzonym z kobiety". Dla autorów tego tekstu najważniejsze było stwierdzenie, iż Zbawiciel stał się prawdziwym człowiekiem, narodzonym z prawdziwego człowieka, ściślej: z prawdziwej, najnormalniejszej kobiety. O kilka dekad wcześniejsze wyznanie wiary zatytułowane Propositions and Conclusions Concerning True Christian Religion z roku 1612 identyfikuje tę niewiastę w sentencji "Dzięki mocy Boga w cudowny sposób Słowo stało się Ciałem w łonie Dziewicy Marii".

Błogosławiona Panna Maria. Kiedy teologowie baptystyczni wypowiadają się na temat narodzin Pana z Marii, w przygniatającej ilości przypadków nazywają ją z imienia. Zwą ją "Marią" dodając zazwyczaj tytuł wskazujący na jej stan w chwili zrodzenia Odwiecznego. Najczęściej pojawia się określenie "Dziewica" lub "Panna" wskazujące, iż w chwili cudownego poczęcia Chrystusa, które dokonało się bez udziału mężczyzny, a za sprawą Ducha Świętego, dziewczyna z Nazaretu nigdy jeszcze nie obcowała seksualnie. Jest to o tyle istotne, że fakt dziewiczych narodzin Pana, jest niezmiennie w doktrynie baptystycznej mocno podkreślany jako jedno z kluczowych wydarzeń w historii zbawienia, od którego zależy skuteczność naszego wybawienia z grzechów i wiecznego ocalenia - w Doctrinal Statement ofthe American Baptist Association (W stanowisku doktrynalnym Amerykańskiego Stowarzyszenia Baptystycznego) z 1944r. na poparcie tego czytamy, jak najmocniej podkreślamy nasze zdecydowane opowiedzenie się za (..) prawdą o Dziewiczych Narodzinach Jezusa Chrystusa. Z kolei, jak powiada baptystyczny naukowiec i popularyzator nauk teologicznych, zmarły w zeszłym roku prof. Herschel H. Hobbs "dziewicze narodziny Jezusa wraz z Jego ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem tworzą triumwirat zbawienia. Bez dziewiczych narodzin ukrzyżowanie jest tragedią, zmartwychwstanie rzeczą nie do pomyślenia a cała Ewangelia uzurpacją." Dla Carla Henry "Dziewicze Narodziny mogą być z powodzeniem określone jako konieczny, historyczny znak Wcielenia, niosący ze sobą nie tylko analogię do boskiej i człowieczej natury Wcielonego, ale także wyrażający istotę i cel Bożego czynu zbawienia."

Narodziny z Dziewicy są bowiem faktem pokazującym, że Jezus z Nazaretu jest poczętym przez Ducha Synem Boga, który stał się człowiekiem, a nie tylko jednym z wielu zwyczajnych, narodzonych w Palestynie mężczyzn. Dziewicze narodziny są zatem pieczęcią mesjańskiej godności Chrystusa. Dostrzegają to autorzy Artykułów wiary Biblijnej Unii Baptystycznej Ameryki wydanych w 1923 r. pisząc: "Wierzymy, że Jezus Chrystus został poczęty z Ducha Świętego w cudowny sposób, narodzony z Marii, dziewicy, w sposób, w jaki żaden inny człowiek nigdy nie był i nie może być narodzony z kobiety." Tak też pochodzące z 1611 r. baptystyczne wyznanie wiary pt. A Declaration of Faith of English People Remaining at Amsterdam in Holland (Deklaracja wiary Anglików pozostających w Amsterdamie w Holandii) mówi, iż "Syn Marii Panny, uczyniony został z jej ciała (List do Galacjan 4:4) przez Ducha Świętego zacieniającego ją"). W tej stylistyce o Marii wspomina wiele innych wyznań wiary oraz teologów baptystycznych. Przywołajmy przykładowo wyznanie wiary węgierskiej unii baptystów pt. Wyznanie wiary Węgierskiego Kościoła Baptystycznego: "[Syn] w swojej człowieczej naturze, gdy nadeszła pełnia czasu, został poczęty z Ducha Świętego i narodzony z Dziewicy Marii".

Niektóre wypowiedzi na temat Marii, obok określenia jej dziewiczości zawierają inne sformułowania określające jej szczególny status wobec Boga. Spotykamy więc tutaj określenia nawiązujące do słów z Łukaszowego Magnificat: "Maria, ta błogosławiona Dziewica, przez Ducha Świętego zstępującego na nią i moc Najwyższego ocieniającą ją i zrodziła Syna.". Londyńskie Wyznanie Wiary z 1644 r. mówi zaś o "Marii, tej błogosławionej dziewicy". By sięgnąć do deklaracji konfesyjnych nowszej daty podajmy cytat z uchwalonego w 1966 r. Wyznania wiary ewangelicznych chrześcijan-baptystów stosowanego przez baptystów w ZSRR: "Bóg Syn to Ten, który przedwiecznie narodził się z Ojca a potem z upodobanej sobie przez Boga i błogosławionej Dziewicy Marii." Ewenementem zaś jest wypowiedź z konfesji uznawanej za najstarszą w baptyzmie, tzn. z A Short Confession of Faith z 1610 r. podpisanej jeszcze przez Johna Smitha, która mówi o "Świętej Dziewicy", któregoż to określenia próżno szukać gdzie indziej: "odwieczne Słowo czyli Syn (...) stał się ciałem w łonie Świętej Dziewicy (imieniem Maria) dzięki Jego słowu i mocy i działaniu Ducha Świętego."

Pokorna służebnica Pańska. Uznanie dziewictwa Marii w chwili poczęcia Jezusa oraz w chwili Jego narodzin (łącznie oba fakty określa się podanym wcześniej mianem Dziewiczych Narodzin) baptyści traktują jako rzecz oczywistą, wypływającą z posłuszeństwa orędziu biblijnemu. Inaczej jednak traktują tezy mariologiczne powstałe w wyniku wielowiekowej ewolucji poglądów na Matkę Jezusa, a dotyczące jej wiecznego dziewictwa, niepokalanego poczęcia, wniebowzięcia, godności współodkupicielki czy pośredniczki. Pierwsze pytanie zadawane przez baptystów w kontekście tych doktryn wynika z ich przywiązania do zasady Sola Scriptura i brzmi: Czy dana nauka ma podstawę biblijną? W sprawie wiecznego dziewictwa nie ustaliło się w baptyzmie jednolite podejście - można spotkać autorów wstrzymujących się od przesądzenia czy po narodzinach Jezusa Maria prowadziła życie seksualne, większość jednak w oparciu o Mt 1:25 i Mt 13:55 zakłada, że Matka Pana żyła jak każda normalna mężatka. Wszystkich wypowiadających się w tej sprawie łączy jednak przekonanie, iż jakąkolwiek by mieć w tym przedmiocie opinię, nie ma ona doniosłego znaczenia dla fundamentaliów wiary. Baptyści podzielają w tym punkcie zdanie Kalwina, który rzekł "tylko pieniacz upierać się tu będzie przy swoim."

Natomiast w sprawie niepokalanego poczęcia Marii badacz stanowiska baptystycznego napotka na zdanie zdecydowanego sprzeciwu wobec tej tezy. Baptyści uważają, że jeśliby przyjąć omawiany dogmat katolicki, to można by wnioskować, że przyjście Syna Bożego na ziemię w celu uwolnienia nas z grzechów było niepotrzebne, albowiem już przed Jego przyjściem istniał sposób na uchronienie człowieka od grzechu. Dogmat o niepokalanym poczęciu Marii jest konkurencyjny wobec biblijnej nauki o jedynym sposobie uchronienia od grzechu - to znaczy przez krzyżową ofiarę Chrystusa. W tym m.in. wyraża się heterodoksyjność omawianego dogmatu. Jak podaje Augustus H. Strong, wykazujący niedopuszczalność wiary w niepokalane poczęcie dziew-zyny z Nazaretu, doktryna ta "lokuje początek odrodzenia ludzkości nie w Chrystusie lecz w Dziewicy. Zrywa ona Jego więź z rodzajem ludzkim, nakazuje mu wziąć swe człowieczeństwo od kogoś, kto nie jest podobny do nas". Strong stanowczo nazywa ów dogmat katolicki "absurdem".

Napotykane w kontekście dyskusji nad Marią inne formuły doktrynalne, a w szczególności doktryna wniebowzięcia, współodkupicielstwa i pośrednictwa Matki Jezusa traktowana jest w teologii baptystycznej w sposób, w jaki podchodzi się do innych innowacji poapostolskich w Kościele. Oparte na legendach i podaniach ignorujących chrystocentryczną prawdę Nowego Testamentu, abstrahujących od smutnej rzeczywistości grzechu człowieka, zbudowanych na życzeniowym obrazie świata, muszą być uznane za elementy obce w stosunku pierwotnej wiary i pobożności chrześcijańskiej, która - o ile utrwalona jest w Piśmie Świętym jako naczelnym autorytecie Kościoła - stanowi normę dla chrześcijan wyznania baptystycznego. Baptystyczna krytyka wymienionych nauk maryjnych, stwierdzająca ich nieobecność w kanonicznej nauce Chrystusa i apostołów, dostrzega w nich świadectwo przywiązania do koncepcji zbawienia człowieka przez jego własne zasługi w duchu pelagiańskim. Maria w katolicyzmie, królująca i tronująca w samym centrum kultu kościelnego, jest uosobieniem szeroko przecież rozpowszechnionego wśród katolików przekonania, iż człowiek może dostąpić zbawienia "na własną rękę", nie przez Chrystusa, a obok Niego. Jej wywyższona i czczona na sposób należny Bogu postać spycha Osoby Trójcy Świętej na margines, utrudniając rzeszom wiernych przybliżenie się bezpośrednio do Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Zdaniem baptystów podejście to stoi w sprzeczności z biblijnym duchem relacji pomiędzy Bogiem a człowiekiem, gdzie Bóg jest Panem a każdy człowiek, także błogosławiona Maria Panna, jest obdarzonym łaską, miłością i przebaczeniem sługą. Ów biblijny duch relacji Bóg-człowiek w przypadku Marii wyrażał się w formie głębokiej pokory Matki Jezusowej względem Boga Izraela i Jego Syna. Taką też Marię znają i szanują baptyści. Jest ona dla nich pokorną Służebnicą Pańską.

Baptyści o Marii - szacunek dla Siostry w wierze

Ukształtowany na dobre w okresie średniowiecza kult maryjny nauczył zwolenników Reformacji wielkiej powściągliwości w odniesieniu do postaci Marii. I choć doceniano jej heroiczne oddanie i posłuszeństwa względem woli Boga, stwierdzić trzeba, że w protestantyzmie w większym lub mniejszym stopniu odczuć było można dystans i chłód w stosunku do tej wybitnej postaci biblijnej. To zjawisko zaobserwować można i w baptyzmie. Ślad tego odnajdujemy chociażby w słowach Miliarda Eriksona, który powiada: "W Marii nie było szczególnej zasługi. W jej czasach istniała prawdopodobnie niezliczona rzesza żydowskich dziewcząt, które mogły spełnić posługę zrodzenia Syna Bożego." W wypowiedzi tej pobrzmiewa niewątpliwie nuta zbyt instrumentalnego traktowania Matki Pana, czego z pewnością nie można zauważyć w postawie Boga zarówno w stosunku do tej niezwykłej kobiety, jak i każdego z nas. Albowiem Bóg traktuje człowieka podmiotowo i niewiele z Ewangelii pojął ten, który myśli, że Bóg patrzył na Marię jak na narzędzie służące wykonaniu jego planu. Bóg każdego człowieka miłuje dla niego samego, a nie dla pożytku, jaki może z niego odnieść. Niewątpliwie Maria była umiłowaną służebnicą Pana, a doświadczoną ze strony Pana miłość umiała odwzajemnić w postaci swojej ufnej wiary i pełnego posłuszeństwa Jego woli.

Maria, Matka Pana, jest wybitną postacią biblijną, jedną z tych, która stanowi dla nas przykład mówienia Bogu "tak" i stawiania Go na pierwszym miejscu życia. W tym sensie jest dla nas wzorem i przewodnikiem w wierze. Należy jej się szacunek i uznanie jako naszej starszej Siostrze w wierze, jako tej, która miała nieznany nikomu innemu przywilej noszenia pod sercem i przyniesienia na świat Emmanuela, czyli Boga dla nas (Iz 7:14).


Tadeusz J. Zieliński
Artykuł był opublikowany w miesięczniku "Słowo Prawdy" 7-8/1996