Co jest celem Twego życia?

Jedno z wydań poczytnego czasopisma "Wprost" zamieściło na swej stronie tytułowej stwierdzenie, które zainspirowało mnie do napisania tych słów. A zdanie brzmi tak: "Szybkie wzbogacenie się jest celem życia 86 procent młodych Polaków". Dalej w artykule pt. "Kult pieniądza" czytamy: "mam forsę więc jestem" - tak można by strawestować słynne powiedzenie Kartezjusza. "Mieć jest ważniejsze niż być". Autorzy artykułu, którzy cytują wiele znanych osobistości, obiektywnie stwierdzają jak bardzo zmaterializowanym społeczeństwem jesteśmy dzisiaj. "Pieniądz zapewnia dzisiaj w Polsce poczucie bezpieczeństwa i realizację ambicji. Jest uniwersalnym narzędziem infrastruktury społecznej". "To pieniądz rządzi i pozwala rządzić" - oto tylko niektóre z nich.

Po raz pierwszy z rodziną Abrahama spotykamy się w I Księdze Mojżeszowej 11:27. Dowiadujemy się tam, że Abraham miał dwóch braci: Nachora i Harana. Ojcem ich był Terach. Haran miał syna imieniem Lot. Biblia nie podaje nam, co było powodem śmierci Harana, faktem jednak jest to, iż Lot stracił ojca, gdy był jeszcze bardzo młodym człowiekiem. Cała ta rodzina zamieszkiwała miasto Ur Chaldejskie, położone nad rzeką Tygrys w pobliżu jej ujścia do Zatoki Perskiej. Tam Abraham usłyszał powołanie od Boga do opuszczenia swej ziemi i podróży do Ziemi Obiecanej, do Kanaanu. Bóg powiedział: "I rzekł Pan do Abrama: Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem. I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi." (1M 12:1-3).

I oto wyruszają w drogę: Terach, Abram wraz z żoną i Lot. Idą w daleką drogę. Idą na północ wzdłuż rzeki Tygrys około 1000 km do miasta Haran. Faktycznie, tak jak autor Listu do Herbajczyków pisze, nie wiedzieli dokąd idą (Hbr 11:8). "Przez wiarę usłuchał Abraham, gdy został powołany, aby pójść na miejsce, które miał wziąć w dziedzictwo, i wyszedł, nie wiedząc dokąd idzie". Abraham nie znał tej ziemi, może o niej słyszał, nie wiedział dokąd ma iść, zaufał Bogu, iż On wskaże mu drogę. Myślę, iż Abraham i Terach mieli inne cele odnośnie tej podróży.

Faktycznie Terach był bałwochwalcą, oddawał cześć obcym bogom. W księdze Jozuego 24:2 czytamy: "I rzekł Jozue do całego ludu: Tak mówi Pan, Bóg Izraela - dawnymi czasy mieszkali za rzeką ojcowie wasi - Terach, ojciec Abrahama i ojciec Nahora i służyli obcym bogom." Być może dom Terracha znajdował się kiedyś w Haranie, ponieważ wielu przodków Teracha nosiło imiona podobne do imion z ziemi Aramu, tam gdzie leżało miasto Haran. Później rodzina jego przemieściła się do Ur Chaldejskiego oddalone o jakieś tysiąc kilometrów wzdłuż biegu rzeki Tygrys.

Niektórzy komentatorzy twierdzą, iż Terach trudnił się produkcją i sprzedażą pogańskich bożków w Haranie, i jego przemieszczenie się do Ur było po prostu poszerzeniem zakresu jego handlu bałwanami. W takim klimacie rodzinnym wyrastał Abram i Lot. Tu pieniądz rządził i pozwalał się urządzić.

Powołanie Abrama i jego wyjście z domu rodzinnego Terach połączył z kolejną wyprawą handlową do znanego sobie miejsca, do Haranu. Musieli podróżować przez wiele dni i tygodni. Potrzebowali siebie nawzajem. Niemożliwe było podróżować pojedynczo. Abram musiał zajmować ważną pozycję w rodzinnym biznesie, skoro Terach nie chciał go wyprawić w drogę z kimś ze służby, ale sam postanowił wyruszyć w tak daleką drogę. Może sądził, że przyprowadzi go z powrotem i rodzinny interes nie ucierpi tak bardzo. Jest to bardzo smutne stwierdzenie: ojciec był przeszkodą dla syna w realizacji Bożych planów. Kiedy zastanawiam się, dlaczego Bóg wybrał Abrama, myślę, iż Bóg widział jego serce i jego pragnienia, widział jego tęsknotę do szczerej społeczności z Nim - wiecznym Bogiem. Prorok Samuel powiada nam, iż Bóg patrzy inaczej, niż patrzy człowiek, albowiem człowiek patrzy na to, co ma przed oczyma, ale Pan patrzy na serce (1Sm 15:7). Bóg musiał widzieć serce Abrama. Sądzę, iż Abram gdzieś w głębi swego serca nie był szczęśliwy, pomimo iż dobrze powodziło się materialnie jemu i jego rodzinie. Nic dawało mu to trwałej satysfakcji. Abram miał inny cel w życiu. Cel, który wytyczył mu ojciec w rodzinnym biznesie nie dawał mu pełni szczęścia. Dlaczego?

W Księdze Kaznodziei Salomona 5:9-10 autor pisze tak: "Kto miłuje pieniądze, pieniędzmi się nic nasyci, a kto miłuje bogactwo, zysków mieć nie będzie (dosłownie: nigdy nic będzie zadowolony ze swoich dochodów). To również jest marnością. Gdy majątek rośnie, rośnie liczba tych, którzy z niego korzystają, i jego właściciel ma z niego tylko taki pożytek, że jego oczy go oglądają."

Człowiek chce zawsze więcej niż posiada. Salomon zaobserwował, iż ci, którzy kochają pieniądze, i poszukują ich w sposób obsesyjny, nigdy nic osiągną szczęścia, które widzą w posiadaniu pieniędzy. Musimy wiedzieć, iż bogactwo również przyciąga złodziei i powoduje bezsenność i strach, a w końcu i tak to wszystko trzeba będzie pozostawić za sobą w dniu odejścia z tego świata. Bez względu ile zarabiasz, jeśli chcesz stworzyć szczęście przez gromadzenie bogactwa, zauważysz, iż nigdy nie będzie ci dość. Pieniądze nie są niczym złym, ale miłość do nich prowadzi do wielu rodzajów grzechu. Bez względu na to w jakiej finansowej sytuacji jesteś, nie polegaj na pieniądzach, aby uczyniły cię szczęśliwym, a raczej to, co masz, używaj na chwałę Boga.

Kiedyś przed laty stałem w kolejce do biura linii lotniczych PANAM w jednym z hoteli w Warszawie. Przede mną było jeszcze wiele osób, a między innymi nieco starszy ode mnie człowiek. Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą: "To już trzeci mój wyjazd - powiedział - za każdym razem tłumaczę sobie, że to już ostatni raz lecę do Chicago, mam tam pracę i zarabiam niezłe pieniądze. Powinienem był więcej czasu poświęcić żonie i dzieciom, zaniedbałem moje małżeństwo do tego stopnia, że trzeba było wybierać pomiędzy rodziną a pieniędzmi. Wybrałem pieniądze -potrzebuję ich codziennie." Ten młody człowiek przyznał, iż pokochał pieniądze bardziej niż swą rodzinę, żonę i dzieci. Może wydaje ci się to absurdalnym, ale taka jest rzeczywistość.

Abram potrzebował bliskiej relacji z Bogiem - prawdziwym Bogiem, a nie jednym z bożków, jakie sprzedawał jego ojciec. Myślę, że Abram doświadczył tego, że pieniądze nie dają trwałej satysfakcji, a szczęście nie polega na akumulowaniu bogactwa. Poszukiwał Boga w szczerości swego serca, pragnął Mu oddawać cześć i chwałę, potrzebował intymnej więzi z Nim. Bóg widział to pragnienie i pomógł mu je zrealizować.

Ur Chaldejskie symbolizuje grzeszne życie, życie dla niewłaściwego celu, jakim jest gromadzenie bogactwa. Bóg widział tęsknotę Abrama do społeczności z Nim i dlatego kazał opuścić tę ziemię, odciąć się od przeszłości i rozpocząć nowe życie. Bóg chce, aby człowiek miał trwałą satysfakcję, pokój i szczęście poprzez bliską, intymną społeczność z Nim. Ur Chaldejskie symbolizuje też dzisiaj Boże powołanie.

Pomyśl o celu twego życia, co chciałbyś osiągnąć w tym życiu? Czy utożsamiasz się z tymi ankietowanymi przez "Wprost" młodymi ludźmi, którzy cię otaczają każdego dnia, czy tak jak Abram pragniesz bliskiej społeczności z Bogiem? Wybierz dzisiaj tak, jak wybrał Abram, a Bóg da ci trwałą radość, szczęście i satysfakcję w życiu.

Piotr Wiazowski
Artykuł był opublikowany w miesięczniku "Słowo Prawdy" 6/1997